HASŁO SYNODU
Hasłem Synodu są słowa: „Patrzmy na Jezusa” (Hbr 12, 2).
Są to słowa wyjęte z fragmentu Listu do Hebrajczyków: „I my zatem mając dokoła siebie takie mnóstwo świadków, odłożywszy wszelki ciężar, [a przede wszystkim] grzech, który nas łatwo zwodzi, winniśmy wytrwale biec w wyznaczonych nam zawodach. Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala. On to zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie bacząc na [jego] hańbę, i zasiadł po prawicy tronu Boga. Zastanawiajcie się więc nad Tym, który ze strony grzeszników taką wielką wycierpiał wrogość przeciw sobie, abyście nie ustawali, złamani na duchu” (Hbr, 12, 2-3).
Człowiek szuka motywacji wytrwania podczas doświadczeń, gdy na niego spadają. Taką motywację stanowią niewątpliwie bohaterowie wiary. Wielki nacisk w wyznawaniu wiary ze strony starotestamentalnych bohaterów położono przede wszystkim na męczeństwo. Okazuje się, że odbiorcy listu potrzebowali wsparcia w postaci konkretnych i świetlanych przykładów, aby w nie zapatrzeni, nie wahali się sami ponosić podobnych ofiar. Największym przykładem męczeństwa i stałości jest Jezus Chrystus. Jemu poświęca autor listu wiele uwagi. Są nimi także ci, którzy za wiarę w Chrystusa musieli w różnoraki sposób cierpieć i umierać (Dz 22,20; A p 2,13; 17,6).
Wezwanie „Patrzmy na Jezusa” znajduje się w pierwszej części fragmentu na temat wyznawania wiary oraz naśladowania wzorów wytrwałości w jej wyznawaniu: Chrystusowa krzyżowa droga prowadząca do nieba (12,1-3). Autor listu stosuje także jego znaczenie przenośnie na oznaczenie usuwania wszelkich wad, jakie utrudniały stawanie do odpowiedzialnej rozprawy z prześladowcami i dążeniu do nieba. Panosząсу się wszędzie grzech jest określeniem ogólnym tego, co mogło być przeszkodą w zdobywaniu zaszczytnych celów, do których zmierzają chrześcijanie. Autor miał tu na myśli różne konkretne wady, jakie utrudniają szlachetne dążenia: wygodnictwo, lenistwo, troski o to, co ziemskie, do czego należy zwłaszcza poleganie na bogactwie, w ogóle pociąg do tego, co światowe.
W tekście zawiera się przestroga przed niebezpieczeństwem, które ciągle zagraża, gdyż istnieje ciągle okazja grzeszenia, tkwiąca we wszystkim tym, co nas otacza: w świecie, w bliźnim, w szatanie. Rzeczywiście grzech nas oblega, skłania do odwrócenia się od Boga, co zwłaszcza w chwilach trudniejszych może doprowadzić nawet do apostazji. Trzeba więc bardzo się chronić przed nieustanną nawałnicą, która naciera.
Dążenie do celu (= do mety) rozpoczęliśmy w momencie chrztu. W tym czasie też rozpoczyna się nasza droga niejako w obecności Chrystusa, który sam jest najbardziej znaczącym świadkiem naszych zmagań. Każdy chrześcijanin mając to w świadomości musi nieustannie odrywać się od tego, co światowe, aby nie stracić w świadomości właśnie owego największego Świadka. Chrystus jest tym, który dał nam początek wiary. On jest przewodnikiem naszym na drogach codzienności.
Chrześcijan otacza cała rzesza świadków, którzy mają pozbyć się wszelkiego rodzaju ciężarów, zwłaszcza grzechów i wytrwale biec w wyznaczonych zawodach. Przykładem w tych zmaganiach jest Jezus, który jest wodzem wiary. On już to wszystko przeszedł. Dlatego wierni swój wysiłek mają porównać z wysiłkiem Zbawiciela. Autor poucza o tym, w jaki sposób Jezus doszedł do tego, że zasiada On po prawicy Ojca. Proces dochodzenia Chrystusa do chwały winien być znany wierzącym.
Chrystus przewodzi nam w wierze, ale też przyniósł nam wiarę, tę wiarę w nas zaszczepia i w Nim ma ona rację bytu. Potem tę wiarę On w nas udoskonala. Zgodnie z wizją teologiczną „Listu do Hebrajczyków” Chrystusa można określić zarówno sprawcą, przywódcą jak i przewodnikiem zbawienia.
W liście do Hebrajczyków życie chrześcijan jest zobrazowane jako wyścig biegaczy, a zawodnicy wezwani są do wpatrywania się w Jezusa – przewodnika ich wiary. Konwencja tego sportowego motywu pozwala również stwierdzić, że On już pokonał trasę tego biegu i dlatego dla chrześcijan – zawodników jest celem, na którym, niczym na mecie, koncentrują swój wzrok i do którego dążą.
To Chrystus jest wzorem dla swoich wyznawców. Dlatego autor zwraca uwagę czytelnikom, aby nie tylko zwracali wzrok na Chrystusa, ale też aby rozważali Jego cierpienia i porównywali je ze swoimi cierpieniami. Wezwanie to nie straciło nic ze swej aktualności w czasach dzisiejszych.
Opracowano na podst.: Jan Łach, „Patrzmy na Jezusa” (Hbr 12,2),
Studia Theologica Varsaviensia 35/2, 1997, s. 49-55